Marian Braczko (1926-2015)

790
ś. † p.
Marian Braczko
( 20.07.1926-07.10.2015)
Dnia 7 października w środę w samo południe przy pięknej słonecznej pogodzie odbyło się pożegnanie śp. Mariana Braczko przejście tej dobrej duszy do wiekuistej światłości. Śp. Marian był wieloletnim wiceprezesa KSZGK, a Jego domeną były korespondencyjne turnieje krajowe. Z tej racji śp. Marian znany był licznym rzeszom przyjaciół tej szlachetnej dziedziny naszego szachowego życia. Nie zwycięstwo – lecz udział – brzmiało nasze i Mariana Credo.
Świętej Pamięci Marian, syn Czesława i Genowefy urodził się w majątku Niewiarowo w powiecie Białostockim 20 lipca 1926 r.
Wcześnie, bo jako 13-letni chłopiec stracił oboje rodziców, którzy zostali aresztowani przez sowietów zaraz po ich wkroczeniu do Polski we wrześniu 1939 r. Mimo wieloletnich poszukiwań nie udało się ustalić ich dalszych losów.
Po wojnie ukończył studia w Szkole Głównej Handlowej i pozostał w Warszawie. Tu założył rodzinę i pracował. Najpierw w Głównym Urzędzie Statystycznym, później w Ministerstwie Finansów.
Był wielkim patriotą, interesował się bardzo historią Polski, a szczególnie, zapewne w związku z losami własnej rodziny, historią tysięcy Polaków wywiezionych i pomordowanych przez reżim sowiecki, prześladowanych przez reżim komunistyczny. Stąd też Jego społeczna działalność – w latach 90-tych, jako pracownik społeczny Archiwum Wschodniego, odwiedzał rodziny osób wywiezionych do ZSRR i pomagał w tworzeniu ich ewidencji.
Był wieloletnim członkiem Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.
Zainteresowaniem, więcej – pasją przez całe Jego długie życie była gra w szachy, a szczególnie szachy korespondencyjne. Hasłem przewodnim światowych szachów korespondencyjnych jest zawołanie: AMICI SUMUS. W tej dyscyplinie zdobył w latach 60-tych tytuł Mistrza Polski, a w roku 1984 – Mistrza Międzynarodowego. Przez wiele lat był również sędzią szachowym i wiceprezesem Polskiego Związku Szachowego.
Śp. Marian był współorganizatorem pielgrzymek na Jasną Górę środowiska szachowego
Działalność zawodowa i społeczna bardzo absorbowała śp. Mariana, jednak zawsze był On przede wszystkim nad wyraz opiekuńczym Ojcem Rodziny, najukochańszym Mężem i Ojcem. Zawsze ciepły, mądry i odpowiedzialny, prawy i nieugięty, najlepszy sąsiad i zawsze wierny syn Kościoła. Małomówny, ale zawsze mówiący to co najważniejsze, czyli prawdę. Bardzo kochający. Był człowiekiem szlachetnym i niezastąpionym, a przy tym bardzo skromnym.

Spoczywaj w pokoju nasz dobry Bracie w wierze, niech dobry Pan Bóg przyjmie Cię do swojej Światłości.

Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność.
(Emily Dickinson)

Wspomnienie nadesłał p. Adam Frysiak