MAT 6/2017

841

Szanowni Czytelnicy

We wstępie do swego artykułu Rafał Przedmojski postawił tezę, iż Polska powoli odzyskuje miejsce, jakie zajmowała w grze królewskiej już w okresie międzywojennym. Sądzę, że nie jest to opinia na wyrost. Zarówno reprezentacja kobieca, jak i męska wróciły w ostatnim czasie z wielkich imprez z medalami.

Tytuły mistrzowskie zdobywamy także w odmianach szachów, jak w solvingu, gdzie panujemy niepodzielnie od blisko dekady. „Dominatorom” pozazdrościli chyba szachiści niepełnosprawni, którzy na czele z bohaterem naszej okładki, arcymistrzem Marcinem Tazbirem (złoty medal indywidualnie!), wywalczyli tytuł drużynowych mistrzów świata.

Zastanawiałem się nad przyczyną tych sukcesów i doszedłem do wniosku, że choć przywar nam nie brakuje, to jednak Polacy potrafią być pasjonatami w swych dziedzinach i daleko nam do bylejakości. Duża popularność dyscypliny zapewnia z kolei nieustanny dopływ młodych talentów.

Nasi stali Czytelnicy wiedzą już, czego się można spodziewać po zawartości pisma. Dlatego powiem tym razem jedynie tyle, iż jak zawsze wypełniają je artykuły takich właśnie pasjonatów, którzy służą Caissie swym piórem i szachową myślą.

Pozwolę sobie w tym miejscu na szczyptę osobistej nuty. Chciałem się z Państwem pożegnać, choć „pożegnanie” to pewnie zbyt duże słowo. Podobnie jak moi poprzednicy w redakcji czasopisma: Piotr Kaim, Michał Rudolf, a wcześniej Mateusz Bartel, nie zamierzam odchodzić od szachów i od pisania o nich w ogóle. Poza tym z pewnością będziemy się jeszcze widywać na turniejach i na ligach. Wszak też jestem jednym z tych pasjonatów…

Bieżący rok jest jednak dla mnie okresem wielu zmian. Jedną z nich stanowi objęcie funkcji członka zarządu PZSzach i zarazem przewodniczącego Komisji Młodzieżowej. Na realizację czekają jeszcze ponadto moje nowe pomysły, jak i stare projekty, które obrosły już blisko trzyletnim kurzem (np. książka Szachy wojenne 1914-1918).

Dlatego też wraz z tym numerem zdecydowałem się, nieco przedwcześnie, zakończyć swoją przygodę w roli redaktora naczelnego „Mata”. Moim następcą będzie Tomasz Makowski, który, w co głęboko wierzę, zapewni Państwu jeszcze wiele czytelniczo-szachowego ukontentowania.

Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim autorom, fotografom, plastykom i innym osobom, które dołożyły swoją cegiełkę – a czasami nawet większy kawałek muru – by „Mat” był ciekawy od strony merytorycznej oraz wzorcowo wykonany pod względem technicznym. Wszystkim tym miłośnikom gry królewskiej jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję!

Redaktor naczelny Paweł Dudziński